Music

niedziela, 23 marca 2014

Chapter VI

6 września 2013 roku, godzina 20:12
 ''Łzy nie są oznaką słabości, lecz dowodem, że nasze serce jeszcze nie wyschło''
  Dziewczyny jeszcze nie wróciły, a ja nie wiem czy jeszcze żyją. Jezu, jaka ja głupia. Nie mogą nas zabić przecież jesteśmy im 'potrzebne' tylko do czego? może chcą jakiś okup?. W końcu moi rodzice do najbiedniejszych nie należą. Ja nie chce tu siedzieć i nie mogę uciec. Tak i tak by mnie znaleźli i bym musiała znowu tu siedzieć. Świat mnie chyba nienawidzi. Chyba jak zawsze. Nie wiem po co się łudzę tym wszystkim.W końcu kiedyś marzyłam żeby ktoś mnie porwał, ale nie wiedziałam że będę się tak czuć. No właśnie. Jak ja się czuje? Czuje, że nienawidzę samej siebie. Co budowałam przez wiele lat. No nic, znowu lata harówki. Super!~czujesz sarkazm?

***

Leżałam tak cały czas, użalając się nad sobą. Będę miała zajęcie na kolejne miesiące...
W końcu wstałam z tego łóżka i podeszłam do biurka, które stało parę metrów ode mnie. usiadłam i odpaliłam laptopa. Może i nie są tacy źli? No nic, weszłam na fb. Zablokowany. Weszłam na Twittera. Jest. Może nie pomyśleli że mam TT? Wzięłam i zalogowałam się, a następnie otworzyłam nowe okno i wpisałam dobrze znaną mi nazwę stronki, na której robi się zdjęcia. Zrobiłam i oczywiście nie obędzie się bez photoshopów. Jak już wszystko było gotowe.Wstawiłam zdjęcie. Napisałam tylko.
Zdjęcie, tylko bez napisu ;))))
''Fajnie by było gdybym wiedziała gdzie jestem. Fajnie by było gdybym nie czuła zagrożenia. Fajnie by było gdybym nie bała się, że zaraz wyskoczy ktoś, kto już zniszczył życie mi.''
    Może trochę nie zbyt na tym czasie, no ale nie mogłam nic innego wymyślić. Już miałam wyjść, ale zauważyłam że pod moim zdjęciem w parę sekund pojawiło się aż 112 like? Że co?Co się stało? Nie jestem tą popularną ani piękną. No dobra nie moja sprawa, a może i moja. Holly, czy mogłabyś przestać już myśleć?-usłyszałam głos w mojej głowie. Nie rozumie.Rozum mówi że mam nie myśleć? dobra to robi się dziwne.Tak samo jak ja. No ale co zrobić? Czekaj. Oni powiedzieli że wszystko jest podpisane i na 100% wiedzieli by, że ja bym na dole spała. Zaczęłam przeszukiwać biurko. Po chwili w dolnej szufladzie znalazłam swoją ładowarkę.Tak! Chciałam znaleźć gniazdko, ale nigdzie go nie było. Weszłam jeszcze na górne łóżko.Jest! szybko podłączyłam telefon i czekałam aż się włączy. Od razu domyśliłam się że Niall da o sobie znak w formie SMS-a. No i nie myliłam się. Może i nie znalazłam tyle co wcześniej,no ale są. Jak tylko przeczytałam, odpisałam mu. 

Chce już być w domu. Ciekawe co teraz dziewczyny robią.Nie słyszę jakiś pisków, wiec albo żyją, albo robią coś fajnego. No albo oni zabrali ich gdzieś. No ale to nie możliwe. No tak, o mnie każdy zapomina.  Zeszłam na dół i położyłam się tym razem na moim 'łóżku'. Leżałam i zaczęłam układać jakieś słowa piosenki. Zawsze to robię jak jestem smutna i nie mogę zasnąć. Z moich ust słowa same zaczęły lecieć tak jak łzy po moim policzku.
 Jestem zmęczona trwaniem tu.
Stłumiona przez wszystkie me dziecięce lęki.
I jeżeli musisz odejść.
Pragnę, byś po prostu odszedł.
Ponieważ Twoja obecność wciąż tu ciąży.
I nie zostawi mnie w spokoju.-Po tych słowach moje powieki opadły, a ja odpłynęłam w krainę Morfeusza.
  ***
Obudziło mnie lekkie głaskanie po głowie. Powoli otworzyłam swoje powieki i to co tam ujrzałam. Zdziwiło mnie i to bardzo. Obok mnie siedział...Niall. No ale skąd? jak? dobra nie myśl. 
-co ty tu robisz?-zapytałam trochę przerażona. Przecież moja moc nie działa, a jego?coś tu nie tak.
-siedzę, nie widać?-powiedział na co przewróciłam oczami. Nagle za jego pleców, wystawały wielkie, czarne skrzydła. Zachłysnęłam się powietrzem i chciałam już uciec gdy nagle potknęłam się i po chwili leżałam na ziemi. Poczułam straszny ból w lewej kostce. Chłopak do mnie podszedł. Klęknął, a jego twarz zmieniła kształt? teraz wyglądał dosłownie jak Harry. Zakryłam swoją twarz w obawie, że chce  mnie uderzyć, ale nie zrobił tego. On..
7 września 2013 roku, godzina 07:21
 ''Po woli tracę nadzieje, że kiedyś wrócisz, przynajmniej, że  ja wrócę. ''
-Wstawać!-usłyszałam jakieś krzyki na co szybko otworzyłam swe powieki.-Proszę.-Już nieco spokojniej powiedział jakiś facet. Położył mi na biurku talerz z jedzeniem. To samo zrobił z dziewczynami.-Smacznego.-Dodał i wyszedł. Byłam głodna, wiec zaczęłam jeść. Cały czas zastanawiało mnie to co on chciał zrobić i co jeszcze dziwniejszego, że kostka mnie cholernie boli. Przecież to był sen. Bardzo realistyczny sen. Jednak na serio powinnam iść do psychologa. Hm, cięgle zastanawia mnie ten sen. Co Niall, a raczej Harry chciał zrobić. Położyłam się zrezygnowana na łóżko. Prawie w ogóle nic nie robię tylko leże.Czemu muszę być taka niemądra?  Co mam robić? Powinnam się cieszyć że w  ogóle żyje i jestem w takim pięknym pokoju. Dobra Holly, powinnaś się z nimi zakolegować.Może cię puszczą. W co wcale nie wierze... Siedziałam tak gdy moje powieki zaczęły opadać, a ja ujrzałam...

niedziela, 16 marca 2014

Chapter V

-Spokojnie nie bójcie się. Ja jestem Nick, to jest Paul.-Wskazał na drugiego.-A to jest Andrew.-Teraz pokazał ostatniego czyli trzeciego.-Jest nas pięciu, ale mniejsza o resztę. Dobra, wiec jest tak...-Dodał.
-My jesteśmy najpopularniejszym gangiem w tym mieście, a może i kraju.-Ciągnął dalej drugi, chyba Paul.
-Jesteście nam potrzebne, ale po co dowiecie się później. Jak już wszyscy będą. Macie nie uciekać ani nic, a tym bardziej wygadać się, zrozumiano? jak się okaże, że nas wygadaliście do skończy się. Nasz szef was zabije czy coś w potopię. Nie znamy jego planów co to takich rzeczy. -Dążył do końca trzeci czyli chyba Andrew.
-Dobra teraz chodźcie. Pokarzę wam was pokój. Będziecie spały w jednym pokoju. Przepraszam za to, ale nie możemy pozwolić żebyście miały większą satysfakcje żeby uciec.-Powiedział i kazał nam wstać. Jak już byliśmy przy nim, zaczął iść na górę. Co i my zrobiliśmy. Po chwili otworzył jakieś drzwi, które były na końcu korytarza.-Dobra, czujcie się jak u siebie w domu. Wasze rzeczy są już poukładane i podpisane co gdzie i jak.-Powiedział i wyszedł, a my weszliśmy. Jak tylko ujrzałam pokój. Szczena mi opadła. Był piękny.
-Dobra ja śpię na dole.-Powiedziałam i rzuciłam się na łóżko.
-Dobra, Alice, musimy się jakoś podzielić łóżkiem.-Powiedziała blondynka.
-Spoko, aż tak gruba to nie jestem, więc się zmieścimy.-Wzruszyła ramionami i poszła usiąść na krzesło, które stało przy biurku.
 6 września 2013 roku, godzina 18:35
''Przyjaciele są najważniejsi. To właśnie oni chcą ci zawsze pomóc i to właśnie oni będą przy tobie na zawsze''
   Leżałam tak, gapiąc się bezsensownie na mój 'sufit', którym jest łóżko u góry. Dziewczyny poszły na dół do chłopaków. Nie wiem po co, no ale to nie moja sprawa. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
Szybko zaczęłam go szukać. Znalazłam go w biurko koło mnie. Ale co on tu robi? dobra nie wnikam.
Odblokowałam i zdziwiło mnie to co zobaczyłam, a mianowicie, 165 nieodebranych połączeń i 20 wiadomości. 2-ie od mamy, 15- od Nialla, 3-od Amy. Omg, zaczęłam czytać.
     No tak. Nie wiedzą, że zostałam porwana. No ale w końcu nie mogę pisnąć ani słowem. Napisałam do mamy tylko to:
''Mam, nic mi nie jest, jestem u Amy ;*''
Szybko przeszłam na następne SMS-y teraz od Amy. Zaczęłam czytać. Przynajmniej tam dużo nie miałam to czytania. Odpisałam jej.
''Amy, nic się nie stało. Po prostu zaspałam na 2 lekcje i nie opłacało mi się iść :) a co wyjścia już jest za późno. Powiedz wychowawczyni że przez jakiś czas mnie nie będzie w szkole ;* i nie pytaj dlaczego, nie mogę powiedzieć bo mnie ''zabiją'' xd za dużo horrorów ;))))) a tak w ogolę to co tam u ciebie? hmmmm? xx''
Już miałam zacząć czytać to co mi Niall powysyłał, no ale Amy odpisała.
''Boże, ja się martwię! szczególnie Niall, który łazi po każdym domu i pyta się czy cię nie widzieli xd gdzie jesteś? ps. Niall jest wściekły że mi odpisałaś, a mu nie xx''
Co? łazi sobie po każdym domu? hahahahaha, fajniejszego żartu nie słyszałam, ale skąd wie, że jej się do niej odezwałam? no nic, może później się dowiem. Odpisałam jej.
''hahahahahah fajny żart ;* Szczerze? sama nie wiem gdzie jestem. ;/ długa historia, o której nie mogę powiedzieć nikomu.Sorry xx'' dobra już nie będę się nią przejmować. Zaczęłam czytać to co Niall mi tu na wysyłał.

O boże. Trochę tego jest. No nic, czas się spierać na pisanie.
Zaczęłam się rozglądać. Nagle zauważyłam okno.Szybko podeszłam to tej szklanej ramy (o.O) i szukałam tabliczki z nazwą ulicy, ale nie znalazłam nic. Po chwili chciałam mu napisać że nie wiem gdzie, ale telefon mi się rozładował i wyłączył.
-Nie,ygr..dobra. Wiem, że mam pecha, ale że w tym momencie?-zapytałam sama siebie i ponownie ruszyłam na łóżko. Rzuciłam się na nie i już miałam ochotę płakać.






sobota, 15 marca 2014

Chapter IV

 5 września 2013 roku, godzina 23:32
''Mijam pustych ludzi, Mijam puste serca. Mijam puste uczucia, Mijam puste miejsca..''
  Ten dzień zleciał mi wyjątkowo szybko. Prawie w ogóle zapomniałam o Louisie. Może to dziwne, no ale nie mogę przestać o nim myśleć. Czemu? sama nie wiem.
-Świetnie! Zgubiłam się!-Krzyknęłam i stanęłam. Mogłam powiedzieć mamie żeby nie wysyłała mnie do tego debila. Może i kocham dzieci, ale teraz nie mam siły się nimi opiekować. Szczególnie, że opiekunowie wracają późno, a ja muszę sama wracać do domu i to już po zmroku. - No i gdzie ja niby jestem?-nie wierze w siebie. Może by było lepiej jakby było popołudnie i było by jasno. Ja to muszę mieć pecha. Zawsze.
-Oj, kotek już się nie denerwuj.-Usłyszałam jakiś męski głos, który nie brzmiał tak jak Niall'a czy Liam'a. Nie chciałam się odwracać, więc stałam nieruchomo. Po chwili tego pożałowałam bo poczułam coś kującego na mojej ręce i potem wszystko było czarne.
***
Po woli zaczęłam wracać do żywych. Lecz nadal nie wiedziałam co się stało, ani gdzie teraz się znajduje. Po woli otworzyłam swoje powieki. Nie mogłam się ruszyć. Tego powodu były grube i mocne liny, które były w nie wiadomo jaki sposób przywiązane do mojego ciała. Spanikowana zaczęłam się rozglądać dookoła. Znajdowałam się w jakimś nietypowym? tak, można tak to określić. Znajdowałam się w jakimś starym pokoju. Chociaż mi to wyglądało bardziej na jakąś piwnice. W pomieszczeniu nie było prawie mebli, co dodawało trochę upiornego nastroju. Po lewo stał tylko dość stary stolik i dwa krzesełka. Po prawo znajdowała się jakaś stara komoda, która na oko wyglądała jakby została zrobiona z wangesa (Wange-taki rodzaj drewna). Na nim prawdopodobnie leżała jakaś broń czy coś w potopię. Koło mnie po lewej stronie leżała jakaś dziewczyna, która była cała we krwi? Boże, co jej się stało? było ciemno, ale zauważyłam, że miała blond włosy. Po chwili jej powieki zaczęły się unosić ku górze. Miała piękne niebiesko-szare  oczy.Wyglądała prawie tak samo jak...Louis...dosłownie...czysty Louis. No ale co ona niby tu robi? w ogóle co ja tu robię?
-Ciebie te.ż tu przywieźli? -zapytała zapłakanym głosem, drżał co oznaczało, że się bała. Nie dziwię się jej. Moje ręce próbują się uspokoić, chociaż to i tak nie wychodzi.
-Nie wiem w ogóle co się stało. Szłam do domu. Tylko to pamiętam.-Powiedziałam spokojnie, co zauważyłam, że również uspokoiło moją 'sąsiadkę'
-Też tak trawiłam. Poszłam opiekować się dzieckiem, a później jak wracałam obudziłam się tu.-powiedziała próbując się wyrwać z opięć liny.
-Ja tak samo. Poszłam do państwa McCartney opiekować się dzieckiem.-Powiedziałam, na co ona otworzyła szerzej swoje powieki. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Ja też byłam u nich opiekować się dzieckiem w noc kiedy tu się znalazłam.-W jej głosie słyszałam to, że mówi prawdę. Ah, te anielskie moce. A no tak! O kurde. Jednak nie. Moja moc nie działa. Jakbym jeszcze nie miała tej liny, byłoby lepiej.
-Coś tu jest podejrzane. A no tak, w ogóle to nazywam się Holly. Holly Smith.-Uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła.
-Charlotte Tomlinson, ale mów mi Lottie.-Powiedziała, czyli jednak jest siostrą Louisa? Tomlinson to popularne imię, nie musi być z nim spokrewniona-Usłyszałam głos w mojej głowie, który już zaczął mnie denerwować. Pojawia się w takich chwilach, a ostrzec to nie umiał.
-Jesteś może siostrą Louis'a Tomlinson'a?
-Tak, a znasz go?-zapytała niepewnie. Nie wiem w jaki sposób, ani czemu na mojej twarzy zagościł wielki uśmiech.
-No, chodzę z nim to klasy.
 6 września 2013 roku, godzina 05:39
  ''Nigdy nie pozwól, by strach przed działaniem wykluczył Cię z gry''
   Powoli otwierałam swoje powieki, które nadal chciałby być zamknięte. Jak już trochę wróciłam do żywych zauważyłam jakiegoś chłopaka ubranego na czarno.
-Widać, że wstaliście.-Powiedział, a na jego twarzy zagościł wielki uśmiech.
-Czego od nas chcesz?-zapytałam się go pewnym siebie głosem. Miałam ochotę teraz rozszarpać te liny i mu przywalić. No ale wolałam dalej iść spać.
-Spokojnie, nic wam nie zrobimy. Musimy czekać na jeszcze dwie osoby i wam wszystko wyjaśnimy -Powiedział i wstał ze swojego miejsca. kierował się do wyjścia i po chwili jego sylwetka znikła za wielkimi drzwiami.
***
    Dzień zleciał mi na siedzeniu przywiązaną i gadaniu z Lottie. Przynajmniej jak z nią gadam do zapominam o  tym co się dzieje koło mnie. Usłyszałam charakterystyczne otwieranie drzwi, a po chwili zauważyłam jak jakiś chłopak kładzie jakąś dziewczynę koło mnie.
-Paul ty deklu, szef chyba coś powiedział. Ty rozwiąż blondynkę, a ja zajmę się to drugą.-Powiedział i po chwili poszedł do mnie. Bałam się, bo nie wiedziałam co może mi zrobić. Nie zdziwię się jak przyłoży mi pistolet do głowy i strzeli, ale nie. Zaczął mnie odwiązywać.
-Przepraszam za niego. Po prostu jesteście nam potrzebne i nie chcemy żebyście uciekły. -Powiedział i skończył mnie 'uwalniać'  z władzy wielkich, niemiłych lin.- Zaraz wam przyniesiemy walizkę z waszymi ciuchami i coś do jedzenia. Jak chcecie tam jest łazienka i możecie się trochę 'odświeżyć' -Wskazał w stronę jakiś drzwi i zniknął za innymi drzwiami. Po chwili znowu ujrzałam jego sylwetkę, ale tym razem z dwoma torbami.
-Proszę.-Podał mi jakąś torbę i to samo zrobił z Lottie, uśmiechnął się do nas i wyszedł.
-Dobra to ja idę się umyć, zaraz wracam.-Powiedziała niepewnie moja 'przyjaciółka', wzięła jakieś ciuchy i poszła do łazienki. Po jakiś 20 minutach wyszła i od razu lepiej wyglądała. Niż wtedy z tą krwią i rozmazanym makijażem. Teraz ja wstałam i pokierowałam się do łazienki. Nalałam ciepłej cieczy do wanny i po chwili się rozebrałam. Ostatni raz sprawdziłam tylko czy zamknęłam drzwi. Jak tylko wykonałam ową czynność i byłam już pewna, że nikt nie wejdzie mi w czasie gdy ja będę się myła. Weszłam do wanny i tak się relaksowałam. Mogła bym tak leżeć cały czas. Nie wiem czy dała bym radę siedzieć jeszcze z tymi linami. Wyciągnęłam swoją rękę i zauważyłam, że miejsce gdzie mnie boli, robi się fioletowe.
-Świetnie.-Powiedziałam sama do siebie. Brakuje mi jeszcze siniaków.
  Woda robiła się zimna, więc postanowiłam już wyjść. Wytarłam się dokładnie i założyłam te ciuchy:
Zrobiłam lekki makijaż i spojrzałam się w wielkie lustro. Muszę przyznać, że jak na 'porywaczy' mają gust i to nie jaki. Łazienka była pięknie urządzona. Spojrzałam jeszcze raz na swoje odbicie. O czymś zapomniałam, a mianowicie o wysuszeniu włosów. Szybko wzięłam suszarkę, która leżałam koło zlewu i zaczęłam suszyć moje mokre włosy. Jak już skończyłam. Rozczesałam je i zrobiłam wale. Spojrzałam się jeszcze raz na lustro.
-No i teraz może być-Powiedziałam i się uśmiechnęłam.Wyszłam z tego pomieszczenia i zauważyłam, że ta dziewczyna, którą dzisiaj nam 'dorzucili' się obudziła.
-Hej, jestem Holly Smith, a ty?-uśmiechnęłam się do dziewczyny. Miała ładne fioletowo-niebieskie włosy.
-Alice Payne.-Nie pewnie wydusiła to z siebie.
-O widzę, że już się znacie- Znowu usłyszałam ten  miły głos.-Smacznego, zaraz przyjdę i wam wszystko wyjaśnię.-Powiedział i znowu zniknął za drzwiami.
Wzięłam swój talerz, tak jak i dziewczyny i zaczęłam jeść naleśniki. Nie będę kłamać postarali się.
Jak już skończyłam odstawiłam swój talerz, tam gdzie już leżały puste naczynia dziewczyn.
Jak zwykle to ja jestem tą, która najwolniej je. Przyzwyczaiłam się do tego. Albo w ogóle nie jem, albo jem ale w godzinę. Raz jedną kanapkę jadłam w pół godziny. Każdy się ze mnie śmieje że jestem jak żółw.,
-Alice, masz może brata? -zapytałam, może i ona jest siostrą Liama. Dobra. Ja siedzę z Bratem Lottie, Louisem. Przyjaźnie się z Liamem i Niallem. Może jak Alice jest jego siostrą, a no tak! chyba zaczynam rozumieć.
-Tak, Liam Payne, może znasz?-zapytała się swoim cichym głosem. Tak! i wszystko już się układa w całość.
-Przyjaźnie się z nim.-Powiedziałam i uśmiechnęłam się. Odeszłam kawałek od nich i usiadłam w kącie.
-Lottie i Louis. Alice i Liam. Hm. teraz pewnie porwą jeszcze 3 dziewczyny. No ale po co ja im? przecież nie mam nic wspólnego z nimi. Z Zaynem? nie. Z Louisem? tym bardziej. Z Liamem? też nie. Z Niallem? Nie, tylko się przyjaźnie, tak jak z Liamem, a z Harrym to. uhu, nie znam nawet jego nazwiska. Dobra. anioły nie kłamią. Harry Styles. Szczerze? Boje się go. Chociaż to dziwne, bo jeszcze nigdy się nie bałam. To wszystko zaczęło się od kiedy oni doszli do mojej klasy.-Powiedziałam sama do siebie w myślach, a ktoś wszedł. Zauważyłam że to była trójka chłopaków. Pierwszy to był ten miły, drugi to chyba ten. no jak mu tam, a no tak chyba Paul, a tego trzeciego pierwszy raz na oczy widzę. Szybko poszłam do dziewczyn.
-Spokojnie nie bójcie się. Ja jestem Nick, to jest Paul.-Wskazał na drugiego.-A to jest Andrew.-Teraz pokazał ostatniego czyli trzeciego.-Jest nas pięciu, ale mniejsza o resztę. Dobra, wiec jest tak.

środa, 5 marca 2014

Chapter III

   
   4 września 2013 roku, godzina 18:36

    ,,Czasami robisz rzeczy nie dlatego, że myślisz, ale dlatego, że czujesz. Czujesz za dużo. I nie zawsze potrafisz kontrolować, kiedy tak się dzieje.''

     Kiedy się obudziłam, w pokoju panowała cisza. Najwyraźniej Niall przeniósł mnie na łóżko, gdy spałam. Jęknęłam zaskoczona narastającym bólem kostki. Idealnie.
Chciałam się podnieść, lecz bezwładnie opadłam ponownie na materac. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Mogłam zadzwonić do chłopaka, aby po mnie przyszedł, lecz czy to ma sens. Jednak gdyby się tak zastanowić, to nie mogłam tak leżeć dopóki moi rodzicie wrócą do domu. O ile w ogóle mają zamiar wrócić. Ostatnio bardzo rzadko widywałam ich tutaj. Wprawdzie nie przeszkadzało mi to, gdyż prawie cały ten czas siedziałam z blondynem.
Może jednak powinnam zadzwonić.
Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i wykręciłam jego numer. Odebrał dopiero po trzecim sygnale.
-Halo?-odezwał się głos w słuchawce.
-Niall? To ja Holly-powiedziałam pośpiesznie.
-Coś się stało?-zapytał widocznie przestraszony.
-Nie. Moich rodziców nadal nie ma w domu, a ja nie lubię zostawać sama, po za tym mam mały kłopot z kostką. Zastanawiałam się, czy nie byłby to dla ciebie problem, abyś przyszedł dzisiaj do mnie na noc?-spytałam z wyczuwalną nadzieją w głosie.
-Jasne, żaden problem-zaśmiał się.-Będę za góra dziesięć minut.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a połączenie zostało przez niego zakończone. Co ja miałam robić przez tak długi czas? Zaczęłam w głowie śledzić to, czym mogłabym się zająć. Jednak nie byłam zwolenniczką tracenia czasu na telefonie. Co do laptopa-był na biurku. Nawet książki są na regale w drugim końcu pokoju.

Moje myśli szybko skierowały się wokół Louis'a. Wiedziałam już, że nie powinnam się do niego zbliżać. Jednak jakaś siła mnie do niego przyciągała. Nie potrafiłam tego logicznie wyjaśnić, ale coś w jego zachowaniu mnie hipnotyzowało. Chociaż mogła być to tylko zwykła ciekawość dowiedzenia się czegoś o jego naturze. Na przykład dlaczego nie jest znany jako bad boy, lecz zalicza się do przeciętnych uczniów? Czy jego oczy zawsze są przepełnione przerażającym chłodem? Albo czy z jego pleców wyrastają wielkie, czarne skrzydła, tak jak u Harry'ego i Zayn'a? Na pewno. Aczkolwiek interesuje mnie najbardziej, czy w pełnej postaci jest jeszcze bardziej idealny, niż teraz?
Kolejną rzeczą, która mnie ciekawiła to, to czy Louis chce być zły?
Kiedy spotkałam wtedy na ulicy Zayn'a wiedziałam już, że mam przechlapane. Jednak okazało się, że nie cierpi tego co robi.

   Usłyszałam głośny trzask z dołu. Odetchnęłam z ulgą i podniosłam się do pozycji siedzącej. Przysłuchiwałam zbliżających się kroków. Po chwili drzwi do mojego pokoju otworzyły się, a zza nich wyjrzał uśmiechnięty blondyn.
-Witaj ponownie-odparłam rumieniąc się lekko.
-Co ja z tobą mam, aniele-wzdrygnęłam się na to jak mnie nazwał. Pokiwał głową udając zmęczenie. Zaśmiałam się mimowolnie.-Oo! Idziemy na spacer? Chce ci coś pokazać!-zmienił gwałtownie temat.
-Jak pomożesz mi wstać, to może się skusze.
Chłopak szybko do mnie podszedł i wziął mnie na ręce. Ułożyłam się wygodniej w jego ramionach i pokiwałam z dezaprobatą głową.

~*~

 Niall zaprowadził mnie na małą polane i położył wśród cudownych, czerwonych kwiatów. Podparta o lekko uniesioną górkę mogłam oglądać, jak z oddali zza koron drzew zachodzi słońce. Byłam tak wzruszona tym pięknym widokiem, że po moim policzku popłynęła słona łza. Chłopak usiadł obok mnie i starł mi ją kciukiem. 
-Wprawdzie byłem dzisiaj umówiony, ale ciesze się, że siedzę tutaj z tobą-rozłożył się na trawie. 
-Co? Przecież nie musiałeś dla mnie rezygnować z planów!-oburzyłam się.
-Spokojnie-zmroziłam go wzrokiem. 
-Czołem!-spojrzałam się w miejsce, z którego pochodzić nieznany przeze mnie głos. Kilka metrów przed nami stał wysoki brunet o oczach koloru mlecznej czekolady. Zdziwiona podniosłam lekko brwi, a na moim czole zapewne pojawiła się zmarszczka. -Cześć! Jestem Liam, a ty pewnie Holly. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałem ciebie poznać osobiście!-usiadł koło mnie.
-Mhm. Tak, jestem Holly-powiedziałam niepewnie. Przyjrzałam się mu przez chwile i uśmiechnęłam najlepiej jak umiałam.
-Mówiłem, żebyś się nie przejmowała. Kiedy zadzwoniłaś bardzo mnie wystraszyłaś, że oni do ciebie przyszli. Napisałem więc do Liam'a, że ciebie tutaj przyprowadzę i spotkamy się we troje-nie musiałam się pytać o kogo chodziło w tym ''oni''. Tylko co miał na myśli mówiąc, że do mnie przyszli? Nie rozmawiałam z nim o tym, co się działo przez ostatnie trzy dni.
-Na początku nie chciałem się zgodzić, ale gdy mi powiedział, że to ty nie miałem nic przeciwko-zaśmiał się Liam.-Niall mówił też, że lubisz tańczyć.-Spojrzałam oskarżycielsko na chłopaka.
-No co? Przecież tylko twoi znajomi mieli się o tym nie dowiedzieć, a Liam'a dopiero teraz poznałaś-bronił się.
-Co jeszcze mu o mnie powiedziałeś?
-Wszystko-odparł brunet. Otworzyłam szeroko oczy.
-Ale to nie do końca tak jak myślisz...
-Znamy się od bardzo dawna i nawet gdyby Niall chciał coś przede mną ukryć, wyczytałbym to z jego myśli-dokończył za niego Liam. Zdziwiłam się. -Mniejsza o to.-Zrobił prawie niezauważalną pauzę.-Pomyślałem sobie, że jak umiesz tańczyć to moglibyśmy zatańczyć w tych zawodach organizowanych przez wuefistę.-Skończył czekając na moją reakcje.
-Nie jestem do końca tego taka pewna-skrzywiłam się. Słońce już zaszło, a na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy.
-Możesz potraktować to jako wyzwanie, przetestowanie swoich możliwości-zachęcał.
-No dobrze-zgodziłam się.
-Dziękuje, na pewno wygramy!-zapewniał.

   Po tym wszyscy milczeliśmy. Położyłam się wygodnie na ziemi i wpatrywałam się w piękne oblicze nocy. Nie protestowałam gdy Niall przyciągnął mnie delikatnie do siebie i przytulił.
Wsłuchałam się w dźwięki natury. Dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie. 

5 września 2014 roku, godzina 09:25


           ''To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia''

    Próbowałam się skupić na lekcji historii, lecz słabo mi to wychodziło. Ostatnio moje myśli krążą bardzo często wokół Louis'a. Chciałabym go poznać, ale i tak wiem, że nic bym się o nim nie dowiedziała. Jest zbyt tajemniczy. Tylko przez to mam ochotę zagłębić się bardziej w jego życie. Przyłapałam się w nocy nawet na tym, że wyobraziłam sobie jak trzymam go za rękę.
Gdy tylko o tym pomyślałam na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Zakryłam twarz włosami mając nadzieje, że nikt nie przyłapał mnie na tym.
Skrycie wierzyłam w to, że Louis nie jest zły, tak jak Harry. Jednak gdy wczoraj zapytałam o to Niall'a spojrzał się na mnie podejrzliwie i powiedział, że jest jeszcze gorszy od niego.

Z zamyślenia przywrócił mnie głos Niall'a:

                     Matko, jak on przynudza.

Nie do końca byłam przyzwyczaiłam do tego, że jako anioł mogę porozumiewać się z innymi za pomocą umysłu. Kiedy Niall z Liam'em mi o tym opowiadali wkurzyłam się trochę, ponieważ rodzice nigdy mi o czymś takim nie mówili. Wczoraj przesiedzieliśmy całą noc na polanie, a chłopaki uczyli mnie właśnie porozumiewania się bez słów.
Spojrzałam się za chłopaka i starałam się skupić, aby moja kolejna próba się udała.

             Wiesz, ja się już do tego przyzwyczaiłam. Ty bardzo często mnie przynudzasz i zwykle przy tym marudzisz. 

Mruknęłam, a z  drugiego końca sali dobiegł mnie cichy śmiech. Spojrzałam się w tamtą stronę i ujrzałam Liam'a, którego to rozbawiło. Także zwrócił swoją uwagę na mnie, a uśmiech na mojej twarzy powiększył się dwukrotnie.

        Znam ciebie ledwie jeden dzień, a już cie kocham kobieto

Zaśmiałam się i poruszyłam zabawnie brwiami, jak to miałam w zwyczaju,


     Ej mnie znasz od zawsze a jakoś nigdy mi tego nie powiedziałeś!


   Bo jesteś chłopakiem? A ja gejem nie jestem



  Zauważyłam, że Louis mi się przygląda. Zignorowałam to, jednak w głębi duszy cieszyłam się jak dziecko, że zwrócił na mnie uwagę. Lecz niestety naszą rozmowę przerwał dzwonek oznajmujący, że skończyła się właśnie lekcja. Spakowałam pośpiesznie wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z klasy jako pierwsza. Jak najszybciej udałam się do drzwi wejściowych i poczekałam na Amy. Po chwili dziewczyna do mnie dołączyła. Biegliśmy tak dopóki nie czuliśmy się bezpiecznie.
Zaprowadziłam dziewczynę do lasu nieopodal parku i zatrzymałam się na pustym polu.
-Nie rozumiem co się z tobą dzieje-odparła wprost Amy.
-W jakim sensie?-zdziwiłam się jej pytaniem
-Ostatnio bardzo dziwnie się zachowujesz, nie ma cie w szkole, a jak jesteś to zazwyczaj znikasz myslami, albo teraz uciekasz z połowy lekcji.
-To taki okres w życiu, czasami każdy musi się postawić-zdziwiłam się jak dobrze umiałam skłamać w tym momencie.
-Holly ja ciebie znam, powiedz co się dzieje-przełknelam ciezko sline
-Cześć!-wypusciłam nadmiar powietrza z ulgą, gdy obok mnie pojawił się niall.

      Dziękuje.

Chłopak uśmiechnął się do mnie. Pomachałam Liam'owi, który stał kawałek dalej i wróciłam wzrokiem do Amy. Ogarnęła mnie fala wyrzutów sumienia, że nie mogę jej powiedzieć co się tak na prawdę dzieje.







 5 września 2013 roku, godzina 9:50
''Czasami nieprzemyślane decyzje odwrócą się przeciwko tobie''
-No sorry, ale musiałam się obronić.-Powiedziałam to nadal obrażonej przyjaciółki.-Jak nie chcesz, że mną gadać to nie, ale idziemy z tej budy.-Dodałam i szybko pociągnęłam przyjaciółkę w stronę wyjścia. Już mieliśmy wychodzić. No ale pech jest szybszy od nas.
-Dokąd  się to wybiera?-usłyszałam jakiś męski głos. Odwróciłam się i ujrzałam dyrektora. Ups,to mam już przechlapane.
-Chciałam ją zabrać na zwierze powietrze, bo jej jest słabo i się o nią boje.-Powiedziałam na co ona udawała, że jej niedobrze.
-No to, do pielęgniarki trzeba było.-Powiedział,a  ja pokierowałam się w stronę tej 'super' osoby, której nienawidzę. Szybko uciekliśmy do jakieś łazienki i tam przeczekamy przerwę. Długo sobie posiedzieliśmy bo zadzwonili. Dyskretnie udaliśmy się do wyjścia, ale tym razem nie udało im nas przyłapać.
-Po co my w ogóle zwiewamy z tych lekcji?
-Nie wiem, nie chce mi się siedzieć na Niemcu.-Powiedziałam i jak już byliśmy daleko od szkoły. Zwolniliśmy. Kierowaliśmy się do dobrze nam znanego parku.
-Ładnie to tak uciekać z lekcji?-znowu usłyszałam jakiś męski głos, lecz teraz nie bałam się tak jak wtedy bo rozpoznałam, że to Liam.
-Tak, ładnie.Co ty tu robisz?-Zapytałam odwracając się do niego. Widziałam, że Amy nie wie o co chodzi, no i dobrze.

Ona tez jest z nami czy nie? 

Usłyszałam jakiś głos w mojej głowie, a no tak. Anioły mogę się kontaktować bez słów. No i czytać w głowie zwykłym ludziom. Dlatego zawsze wiedziałam co myśli Amy czy nauczycielka. 

Ona? nie, ona jest zwykłym człowiekiem, więc nic się przy niej nie odzywaj.

   Tym razem to ja się odezwałam, a on tylko przytaknął że będzie cicho. Spojrzałam na przyjaciółkę, która nie wiedziała co zrobić. Czy odezwać się czy może jednak milczeć? hm. może to pierwsze. Niech się w końcu odezwie! 
-Wy się rozumiecie bez słów?-chciałam żeby się odezwała? teraz to odwołuje. 
-Nie do końca, ale coś tam, a zresztą nie ważne.-Próbował się wytłumaczyć, ale mu to nie wyszło.-No to się do was przyłączam. To gdzie idziemy?
-Usiąść? Spotkanie z Dyrkiem mnie zmęczyło, tyle biegać by przed nim uciec.-Powiedziałam
-A moc?-powiedział chłopak, a ja szybko zakryłam palcem swoje usta, na znak, że ma nic nie mówić. 
-Taaa, magia..-Powiedziałam sarkastycznie.
-Chciałbym być jakimś magikiem, byłbym popularny.-Próbował zmienić temat, co mu się teraz udało.
-Ja bym chciała być Aniołem, one są zajebiste.-Powiedziała Amy, a ja się lekko zaczerwieniłam tak jak chłopak. Czemu? sama nie wiem. Może temu bo ja jestem Aniołem? No nie wiem. Amy dziwnie się na nas popatrzyła. Nie dziwie się się jej. Chciałabym jej powiedzieć całą prawdę.W końcu jest moja przyjaciółk

niedziela, 2 marca 2014

Liebster Award #1

Bardzo dziękuje za nominacje. Nie sądziłam że kiedyś ją dostanę (; Nominacje dostałam od: http://this-was-not-be-her-fate.blogspot.com/search?updated-min=2014-01-01T00:00:00%2B01:00&updated-max=2015-01-01T00:00:00%2B01:00&max-results=7 Dziękuje :)
1. Jak się nazywasz i ile masz lat?
Odp. Nazywam się Ania i mam 14 lat. 
2. Czym kierujesz się w życiu?
Odp. Czym się kieruje? hmm. Kieruje się muzyką i rzeczami, które są z nią powiązane. 
3.Co skłoniło cię do pisania bloga?
Odp. Szczerze? sama nie wiem. Mam wiele pomysłów i tak po prostu wyszło :) 
4. Gdyby twoje życie miało przypominać dowolny serial, który byś wybrała?
Odp. Hm, nie za bardzo lubię 'seriale', wole horrory :) 
5. Ulubiony film? 
Odp. This is us *^*
6. Gdyby jutro miał być koniec świata to co byś zrobiła ? 
Odp. Pojechała do Londynu ^.^ 
7. Ulubiony kolor?
Odp. Zielony ♥
8. Ulubiona piosenka?
 Odp. Nie mam ulubionej, ale jak bym miała to You & I, no i Nie mamy skrzydeł~Miuosh ♥
9. Ulubiony kwiatek? 
Odp. niebieska róża ^.^
10. Kot czy pies? 
Odp. pies ♥ ale koty też kocham ;* 
11. Masz 4 tabletki: czerwoną-miłość, zieloną-pieniądze, niebieską-szczęście, białą-zdrowie. Którą wybierzesz i dlaczego?
Odp. Czerwoną albo niebieską :)
Pytania ode mnie:
1. Do jakich fantomów należycie? 
2. Ile macie lat? 
3. Czemu akurat piszesz bloga?
4. Co byś wybrała: Wiele fałszywych przyjaciół i bogactwo czy jednego prawdziwego przyjaciela, ale jesteś na każdym kroku hejtowana.
5. Jaki gatunek muzyki uwielbiasz? 
6. Uprawiasz sport? 
7. Twoja ulubiona potrawa?
8. Ulubione zwierzę? 
9. Co kochasz robić?
10. Masz dobre oceny w szkole? 
11. Skąd jesteś?

Layout by Switch