4 września 2013 roku, godzina 18:36
,,Czasami robisz rzeczy nie dlatego, że myślisz, ale dlatego, że czujesz. Czujesz za dużo. I nie zawsze potrafisz kontrolować, kiedy tak się dzieje.''
Kiedy się obudziłam, w pokoju panowała cisza. Najwyraźniej Niall przeniósł mnie na łóżko, gdy spałam. Jęknęłam zaskoczona narastającym bólem kostki.
Idealnie.
Chciałam się podnieść, lecz bezwładnie opadłam ponownie na materac. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Mogłam zadzwonić do chłopaka, aby po mnie przyszedł, lecz czy to ma sens. Jednak gdyby się tak zastanowić, to nie mogłam tak leżeć dopóki moi rodzicie wrócą do domu. O ile w ogóle mają zamiar wrócić. Ostatnio bardzo rzadko widywałam ich tutaj. Wprawdzie nie przeszkadzało mi to, gdyż prawie cały ten czas siedziałam z blondynem.
Może jednak powinnam zadzwonić.
Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i wykręciłam jego numer. Odebrał dopiero po trzecim sygnale.
-Halo?-odezwał się głos w słuchawce.
-Niall? To ja Holly-powiedziałam pośpiesznie.
-Coś się stało?-zapytał widocznie przestraszony.
-Nie. Moich rodziców nadal nie ma w domu, a ja nie lubię zostawać sama, po za tym mam mały kłopot z kostką. Zastanawiałam się, czy nie byłby to dla ciebie problem, abyś przyszedł dzisiaj do mnie na noc?-spytałam z wyczuwalną nadzieją w głosie.
-Jasne, żaden problem-zaśmiał się.-Będę za góra dziesięć minut.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a połączenie zostało przez niego zakończone. Co ja miałam robić przez tak długi czas? Zaczęłam w głowie śledzić to, czym mogłabym się zająć. Jednak nie byłam zwolenniczką tracenia czasu na telefonie. Co do laptopa-był na biurku. Nawet książki są na regale w drugim końcu pokoju.
Moje myśli szybko skierowały się wokół Louis'a. Wiedziałam już, że nie powinnam się do niego zbliżać. Jednak jakaś siła mnie do niego przyciągała. Nie potrafiłam tego logicznie wyjaśnić, ale coś w jego zachowaniu mnie hipnotyzowało. Chociaż mogła być to tylko zwykła ciekawość dowiedzenia się czegoś o jego naturze. Na przykład dlaczego nie jest znany jako bad boy, lecz zalicza się do przeciętnych uczniów? Czy jego oczy zawsze są przepełnione przerażającym chłodem? Albo czy z jego pleców wyrastają wielkie, czarne skrzydła, tak jak u Harry'ego i Zayn'a? Na pewno. Aczkolwiek interesuje mnie najbardziej, czy w pełnej postaci jest jeszcze bardziej idealny, niż teraz?
Kolejną rzeczą, która mnie ciekawiła to, to czy Louis
chce być zły?
Kiedy spotkałam wtedy na ulicy Zayn'a wiedziałam już, że mam przechlapane. Jednak okazało się, że nie cierpi tego co robi.
Usłyszałam głośny trzask z dołu. Odetchnęłam z ulgą i podniosłam się do pozycji siedzącej. Przysłuchiwałam zbliżających się kroków. Po chwili drzwi do mojego pokoju otworzyły się, a zza nich wyjrzał uśmiechnięty blondyn.
-Witaj ponownie-odparłam rumieniąc się lekko.
-Co ja z tobą mam, aniele-wzdrygnęłam się na to jak mnie nazwał. Pokiwał głową udając zmęczenie. Zaśmiałam się mimowolnie.-Oo! Idziemy na spacer? Chce ci coś pokazać!-zmienił gwałtownie temat.
-Jak pomożesz mi wstać, to może się skusze.
Chłopak szybko do mnie podszedł i wziął mnie na ręce. Ułożyłam się wygodniej w jego ramionach i pokiwałam z dezaprobatą głową.
~*~
Niall zaprowadził mnie na małą polane i położył wśród cudownych, czerwonych kwiatów. Podparta o lekko uniesioną górkę mogłam oglądać, jak z oddali zza koron drzew zachodzi słońce. Byłam tak wzruszona tym pięknym widokiem, że po moim policzku popłynęła słona łza. Chłopak usiadł obok mnie i starł mi ją kciukiem.
-Wprawdzie byłem dzisiaj umówiony, ale ciesze się, że siedzę tutaj z tobą-rozłożył się na trawie.
-Co? Przecież nie musiałeś dla mnie rezygnować z planów!-oburzyłam się.
-Spokojnie-zmroziłam go wzrokiem.
-Czołem!-spojrzałam się w miejsce, z którego pochodzić nieznany przeze mnie głos. Kilka metrów przed nami stał wysoki brunet o oczach koloru mlecznej czekolady. Zdziwiona podniosłam lekko brwi, a na moim czole zapewne pojawiła się zmarszczka. -Cześć! Jestem Liam, a ty pewnie Holly. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałem ciebie poznać osobiście!-usiadł koło mnie.
-Mhm. Tak, jestem Holly-powiedziałam niepewnie. Przyjrzałam się mu przez chwile i uśmiechnęłam najlepiej jak umiałam.
-Mówiłem, żebyś się nie przejmowała. Kiedy zadzwoniłaś bardzo mnie wystraszyłaś, że oni do ciebie przyszli. Napisałem więc do Liam'a, że ciebie tutaj przyprowadzę i spotkamy się we troje-nie musiałam się pytać o kogo chodziło w tym ''oni''. Tylko co miał na myśli mówiąc, że do mnie przyszli? Nie rozmawiałam z nim o tym, co się działo przez ostatnie trzy dni.
-Na początku nie chciałem się zgodzić, ale gdy mi powiedział, że to ty nie miałem nic przeciwko-zaśmiał się Liam.-Niall mówił też, że lubisz tańczyć.-Spojrzałam oskarżycielsko na chłopaka.
-No co? Przecież tylko twoi znajomi mieli się o tym nie dowiedzieć, a Liam'a dopiero teraz poznałaś-bronił się.
-Co jeszcze mu o mnie powiedziałeś?
-Wszystko-odparł brunet. Otworzyłam szeroko oczy.
-Ale to nie do końca tak jak myślisz...
-Znamy się od bardzo dawna i nawet gdyby Niall chciał coś przede mną ukryć, wyczytałbym to z jego myśli-dokończył za niego Liam. Zdziwiłam się. -Mniejsza o to.-Zrobił prawie niezauważalną pauzę.-Pomyślałem sobie, że jak umiesz tańczyć to moglibyśmy zatańczyć w tych zawodach organizowanych przez wuefistę.-Skończył czekając na moją reakcje.
-Nie jestem do końca tego taka pewna-skrzywiłam się. Słońce już zaszło, a na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy.
-Możesz potraktować to jako wyzwanie, przetestowanie swoich możliwości-zachęcał.
-No dobrze-zgodziłam się.
-Dziękuje, na pewno wygramy!-zapewniał.
Po tym wszyscy milczeliśmy. Położyłam się wygodnie na ziemi i wpatrywałam się w piękne oblicze nocy. Nie protestowałam gdy Niall przyciągnął mnie delikatnie do siebie i przytulił.
Wsłuchałam się w dźwięki natury. Dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
5 września 2014 roku, godzina 09:25
''To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia''
Próbowałam się skupić na lekcji historii, lecz słabo mi to wychodziło. Ostatnio moje myśli krążą bardzo często wokół Louis'a. Chciałabym go poznać, ale i tak wiem, że nic bym się o nim nie dowiedziała. Jest zbyt tajemniczy. Tylko przez to mam ochotę zagłębić się bardziej w jego życie. Przyłapałam się w nocy nawet na tym, że wyobraziłam sobie jak trzymam go za rękę.
Gdy tylko o tym pomyślałam na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Zakryłam twarz włosami mając nadzieje, że nikt nie przyłapał mnie na tym.
Skrycie wierzyłam w to, że Louis nie jest zły, tak jak Harry. Jednak gdy wczoraj zapytałam o to Niall'a spojrzał się na mnie podejrzliwie i powiedział, że jest jeszcze gorszy od niego.
Z zamyślenia przywrócił mnie głos Niall'a:
Matko, jak on przynudza.
Nie do końca byłam przyzwyczaiłam do tego, że jako anioł mogę porozumiewać się z innymi za pomocą umysłu. Kiedy Niall z Liam'em mi o tym opowiadali wkurzyłam się trochę, ponieważ rodzice nigdy mi o czymś takim nie mówili. Wczoraj przesiedzieliśmy całą noc na polanie, a chłopaki uczyli mnie właśnie porozumiewania się bez słów.
Spojrzałam się za chłopaka i starałam się skupić, aby moja kolejna próba się udała.
Wiesz, ja się już do tego przyzwyczaiłam. Ty bardzo często mnie przynudzasz i zwykle przy tym marudzisz.
Mruknęłam, a z drugiego końca sali dobiegł mnie cichy śmiech. Spojrzałam się w tamtą stronę i ujrzałam Liam'a, którego to rozbawiło. Także zwrócił swoją uwagę na mnie, a uśmiech na mojej twarzy powiększył się dwukrotnie.
Znam ciebie ledwie jeden dzień, a już cie kocham kobieto
Zaśmiałam się i poruszyłam zabawnie brwiami, jak to miałam w zwyczaju,
Ej mnie znasz od zawsze a jakoś nigdy mi tego nie powiedziałeś!
Bo jesteś chłopakiem? A ja gejem nie jestem
Zauważyłam, że Louis mi się przygląda. Zignorowałam to, jednak w głębi duszy cieszyłam się jak dziecko, że zwrócił na mnie uwagę. Lecz niestety naszą rozmowę przerwał dzwonek oznajmujący, że skończyła się właśnie lekcja. Spakowałam pośpiesznie wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z klasy jako pierwsza. Jak najszybciej udałam się do drzwi wejściowych i poczekałam na Amy. Po chwili dziewczyna do mnie dołączyła. Biegliśmy tak dopóki nie czuliśmy się bezpiecznie.
Zaprowadziłam dziewczynę do lasu nieopodal parku i zatrzymałam się na pustym polu.
-Nie rozumiem co się z tobą dzieje-odparła wprost Amy.
-W jakim sensie?-zdziwiłam się jej pytaniem
-Ostatnio bardzo dziwnie się zachowujesz, nie ma cie w szkole, a jak jesteś to zazwyczaj znikasz myslami, albo teraz uciekasz z połowy lekcji.
-To taki okres w życiu, czasami każdy musi się postawić-zdziwiłam się jak dobrze umiałam skłamać w tym momencie.
-Holly ja ciebie znam, powiedz co się dzieje-przełknelam ciezko sline
-Cześć!-wypusciłam nadmiar powietrza z ulgą, gdy obok mnie pojawił się niall.
Dziękuje.
Chłopak uśmiechnął się do mnie. Pomachałam Liam'owi, który stał kawałek dalej i wróciłam wzrokiem do Amy. Ogarnęła mnie fala wyrzutów sumienia, że nie mogę jej powiedzieć co się tak na prawdę dzieje.
5 września 2013 roku, godzina 9:50
''Czasami nieprzemyślane decyzje odwrócą się przeciwko tobie''
-No sorry, ale musiałam się obronić.-Powiedziałam to nadal obrażonej przyjaciółki.-Jak nie chcesz, że mną gadać to nie, ale idziemy z tej budy.-Dodałam i szybko pociągnęłam przyjaciółkę w stronę wyjścia. Już mieliśmy wychodzić. No ale pech jest szybszy od nas.
-Dokąd się to wybiera?-usłyszałam jakiś męski głos. Odwróciłam się i ujrzałam dyrektora. Ups,to mam już przechlapane.
-Chciałam ją zabrać na zwierze powietrze, bo jej jest słabo i się o nią boje.-Powiedziałam na co ona udawała, że jej niedobrze.
-No to, do pielęgniarki trzeba było.-Powiedział,a ja pokierowałam się w stronę tej 'super' osoby, której nienawidzę. Szybko uciekliśmy do jakieś łazienki i tam przeczekamy przerwę. Długo sobie posiedzieliśmy bo zadzwonili. Dyskretnie udaliśmy się do wyjścia, ale tym razem nie udało im nas przyłapać.
-Po co my w ogóle zwiewamy z tych lekcji?
-Nie wiem, nie chce mi się siedzieć na Niemcu.-Powiedziałam i jak już byliśmy daleko od szkoły. Zwolniliśmy. Kierowaliśmy się do dobrze nam znanego parku.
-Ładnie to tak uciekać z lekcji?-znowu usłyszałam jakiś męski głos, lecz teraz nie bałam się tak jak wtedy bo rozpoznałam, że to Liam.
-Tak, ładnie.Co ty tu robisz?-Zapytałam odwracając się do niego. Widziałam, że Amy nie wie o co chodzi, no i dobrze.
Ona tez jest z nami czy nie?
Usłyszałam jakiś głos w mojej głowie, a no tak. Anioły mogę się kontaktować bez słów. No i czytać w głowie zwykłym ludziom. Dlatego zawsze wiedziałam co myśli Amy czy nauczycielka.
Ona? nie, ona jest zwykłym człowiekiem, więc nic się przy niej nie odzywaj.
Tym razem to ja się odezwałam, a on tylko przytaknął że będzie cicho. Spojrzałam na przyjaciółkę, która nie wiedziała co zrobić. Czy odezwać się czy może jednak milczeć? hm. może to pierwsze. Niech się w końcu odezwie!
-Wy się rozumiecie bez słów?-chciałam żeby się odezwała? teraz to odwołuje.
-Nie do końca, ale coś tam, a zresztą nie ważne.-Próbował się wytłumaczyć, ale mu to nie wyszło.-No to się do was przyłączam. To gdzie idziemy?
-Usiąść? Spotkanie z Dyrkiem mnie zmęczyło, tyle biegać by przed nim uciec.-Powiedziałam
-A moc?-powiedział chłopak, a ja szybko zakryłam palcem swoje usta, na znak, że ma nic nie mówić.
-Taaa, magia..-Powiedziałam sarkastycznie.
-Chciałbym być jakimś magikiem, byłbym popularny.-Próbował zmienić temat, co mu się teraz udało.
-Ja bym chciała być Aniołem, one są zajebiste.-Powiedziała Amy, a ja się lekko zaczerwieniłam tak jak chłopak. Czemu? sama nie wiem. Może temu bo ja jestem Aniołem? No nie wiem. Amy dziwnie się na nas popatrzyła. Nie dziwie się się jej. Chciałabym jej powiedzieć całą prawdę.W końcu jest moja przyjaciółk