Music

niedziela, 23 lutego 2014

Początek

   Czy oczyścisz ponownie moje serce?
            I spowodujesz, że znajdę w nim resztki miłości?  


***
   
   Pomarańczowo- niebieskie promyki, przedostające się do mojego pokoju, połączone z radosnymi odgłosami  ptaków, zwiastowały wschodzące na niebo słońce. Panorama miasta w takich momentach zabiera dech w piersi wszystkim, którzy tylko ją ujrzą. Daje nam nadzieje, że dzień nie będzie taki zły. Z taką myślą skierowałam się do przedpokoju, po czym udałam się w drogę do szkoły.




    Po pięciu minutach doszłam do wielkiego budynku, całego zbudowanego z cegły. Weszłam do środka i od razu pokierowałam się piętro niżej, do mojej szafki. Kiedy się przy niej znalazłam, wzięłam wszystkie potrzebne mi rzeczy, po czym zamknęłam ją. Musiałam ponownie skorzystać ze schodów, aby dotrzeć do sali, gdzie miała odbyć się fizyka. Początek roku szkolnego zaczynamy najtrudniejszym przedmiotem i to w dodatku z naszą wychowawczynią. 
Oparłam się o ścianę korytarza i w ciszy chciałam uspokoić targające mną emocję. Zamknęłam swoje oczy i zaczęłam spokojnie, i głęboko oddychać. Przez to mój słuch się wytężył i potrafiłam usłyszeć to, o czym inni rozmawiają. 
-Kto to?-niskim, cichym tonem odezwał się jakiś chłopak. Zapewne był w pierwszej klasie.
-Niektórzy twierdzą, że jest jakąś wiedźmą lub czarownicą. Według mnie to tylko wymysł plotkarek, które nie mają co robić ze swoim życiem-tym razem zabrała głos dziewczyna, która chodziła do trzeciej klasy. Niejaka Marika McCandy. 
-Na prawdę? Uważają ją za wiedźmę? Przecież to śmieszne!-zaśmiał się i najwyraźniej musiał od niej odejść bo nie słyszałam już ich dalszej rozmowy. Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam się w jej kierunku, posyłając słodki uśmiech. Odwróciłam  się w stronę, skąd doszło nie wołanie mojego imienia. Ową osobą była Amy. 
-Holly-przytuliła mnie energicznie, co zresztą odwzajemniłam.-No już! Opowiadaj! Jak ci minęły wakacje?-zalała mnie falą pytań, lecz dzwonek na lekcję przeszkodził mi w odpowiedzeniu na nie. Szczerze to dobrze, że nie musiałam nic mówić. Nie za bardzo miałam co. Całe dwa miesiące zbierałam informację na temat istot pozaziemskich.
    Po chwili przyszła pani Nicols i wpuściła nas do sali. 
-Drogie dzieci, na chwilkę muszę was zostawić samych. Mam do załatwienia jeszcze jedną sprawę z nowymi uczniami w klasie-oznajmiła i wyszła. 
Nasza klasa liczy ponad dwadzieścia osiem osób. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze są w ogóle miejsca wolne. No cóż. W końcu to nie moja sprawa i nie powinnam drążyć dalej tego tematu. 
    Usiadłam w ostatniej ławce od strony okna. Jest to moje ulubione miejsce. Zazwyczaj siedzę razem z Amy, ale zdecydowałam, że lepiej dla nas będzie gdy usiądziemy osobno.  
Dzisiaj jest pierwszy dzień w szkole, nie mogę uwierzyć jak ten czas szybko leci. 
Otworzyłam nowy zeszyt i na  ostatniej kartce zaczęłam rysować. Tak po prostu. Nie miałam pomysłu, więc kreśliłam proste linie z nadzieją, że coś z tego wyjdzie. 


~*~


     Z transu, w który wpadłam  wybudził mnie głos nauczycielki. Automatycznie podniosłam głowę w jej kierunku.
-Został nam jeszcze pan Tomlinson...hmm, usiądź może koło panny Smith-zdecydowała, a ja szybko zamknęłam zeszyt, w którym znajdował się nadal nieznany przeze mnie rysunek. Chłopak usiadł obok mnie i poczułam, że był cały spięty. Tylko dlaczego? 
-Jestem Holly-odezwałam się szeptem. Przyjrzał się przez chwilę mojej twarzy. Poczułam lekkie skrępowanie, ponieważ od urodzenia byłam chorobliwie blada i przeszkadzało mi to trochę. 
-Louis-odpowiedział niskim, zachrypniętym głosem, a przez moje plecy przeszedł  dreszcz. Spojrzałam w jego niebiesko-szare tęczówki, które były chłodne i takie zimne
Widziałam jak się uśmiechnął, co również i ja odwzajemniłam. Jakiś głos w mojej głowie mówił mi, abym trzymała się od niego z daleka, dlaczego?
Odwróciłam się.

    2 września 2013 roku, godzina 14:25

             ,,Bo w życiu czasem trzeba spojrzeć na problem z innej perspektywy i nie szukać problemy tylko w sobie...'' *

       Pierwszy dzień szkoły dobiegł ku końcowi. Wychowawczyni kazała mi siedzieć na lekcjach z Louis'em w ławce. Nie byłam tego taka pewna, ale może go lepiej poznam?
Skierowałam się w stronę swojej szafki, po czym włożyłam tam wszystkie niepotrzebne książki. Wzięłam słuchawki, które nie wiem jakim cudem znalazły się w jej kącie. Zamknęłam ją i gdy tylko spojrzałam w lewo, ujrzałam twarz wysokiego bruneta.
-Holly!-ponownie, jak rano dobiegł mnie znany dźwięk głosu Amy. W głowie pojawił mi się obraz, jak upada i dookoła pojawiło się mnóstwo krwi. Przeraźliwe krzyki. Szybko przegoniłam tą myśl  i pobiegłam bezszelestnie do niej, łapiąc ją w samą porę.
Temu wszystkiemu przyglądał się zaciekawiony chłopak. Świetnie.
-A.ale jak ty?-jąkała się.
-Magia-zaśmiałam się.-Co takiego ważnego miałaś mi powiedzieć?
-Opowiadałam ci kiedyś o Nick'u, pamiętasz?-zapytała niemal piszcząc z podekscytowania.
-Ten z trzeciej klasy?-zamyśliłam się.
-Mhm. Jest teraz kapitanem drużyny piłkarskiej, ii... zaprosił mnie na randkę!-prawie krzyknęła. Otworzyła swoją szafkę i włożyła do niej rzeczy.
-To się cieszę-nie kłamałam, na prawdę cieszyłam się z jej szczęścia. Zapewne od dawna mi o nim mówiła, ale nie zawsze ją słuchałam.
-Jej!-pisnęła po raz kolejny. Zaśmiałam się.
-Chciałabym tutaj zostać, ale muszę niestety już iść, żegnaj-pożegnałam się tuląc jej kruche i małe ciało.
-Pa!-odpowiedziała nadal piskliwie i wyszliśmy z budynku kierując się w przeciwne strony do swoich domów.


     2 września 2013 roku, godzina 16:25


      ''Pamiętaj, nadzieja karmi, a nie tuczy, do szczęścia otwarte drzwi, nie szukaj kluczy.''**

     Leżałam w łóżku spoglądając na moją ścianę, którą zdobiły najróżniejsze rysunki i szkice. Można tam znaleźć także przyczepione kartki z informacjami o ludziach nadprzyrodzonych. Od dawna chciałam się zagłębić w informacje na temat aniołów. Byłam ciekawa każdego drobnego szczegółu. Niestety rodzice powiedzieli, że uczyć będę się na ten temat, gdy skończę osiemnasty rok życia. Dlaczego teraz nie mogłam dowiedzieć się czegoś na swój temat? Czemu nie mogłam się dowiedzieć, jak mam się chronić? 

    Gdy tak leżałam przypomniałam sobie o tym rysunku, który narysowałam w zeszycie. Cieszyłam się, że wzięłam go ze szkoły. Pobiegłam do biurka i gdy tylko go znalazłam, wyjęłam go z torby. Zawzięcie szukałam strony, na której się znajdował. Jak tylko udało mi się ją odnaleźć, wyrwałam ją. Podeszłam do informacji na ścianie i dokładnie się mu przyjrzałam. Przedstawiał nieznane mi dotąd miejsce.

    Na środku stała wielka, drewniana altanka, po której wspinały się rośliny. Wokół niej rosły przeróżne gatunki kwiatów. Trawa była równo podcięta.
Za altanką rosły drzewa, ale zauważyłam niedaleko za nimi rzekę. Czyli to miejsce znajdowało się nad wodą. 

 Odwróciłam kartkę i na niej widniał jakiś napis. Nie pamiętam żebym cokolwiek napisała, więc zaczęłam go czytać.


     ''Zaintrygowałaś mnie swoją osobą, Holly. Musimy się spotkać.
                           Widziałem tą sytuacje na korytarzu. Ty nie jesteś człowiekiem.
                                                                                                                   Harry''

   Harry? Jaki znowu Harry?
      Westchnęłam. Jutro o tym pomyślę. Przyczepiłam kartkę obok wolnego miejsca przy informacjach o aniołach ciemności.
Dotknęłam kartki z nadzieją, że znajdę tam jakąś tajemnice. Przymknęłam oczy i ujrzałam postać z wielkimi, czarnymi skrzydłami. W jego zielonych tęczówkach widziałam blask. Chciałam przyjrzeć się bardziej, jednak nieznana siła rzuciła mną o ścianę.
-Co to mogło znaczyć?-zapytałam szeptem.
-Kochanie, czy coś się stało?-usłyszałam delikatny głos swojej rodzicielki, w którym słychać było zainteresowanie i strach.
-Nie nic, dziękuje-odparłam machinalnie, ignorując ja:
 ,,Anioły ciemności są tak potężne, że nic nie może ich zniszczyć. Dobry anioł nie jest w stanie zwyciężyć z ich mocą.''-wyrecytowałam na głos dotykając miejsca, gdzie jest to napisane. Czułam, jak mamę ogarnia przerażenie.


*Cytat znaleziony w internecie: ''Bo w życiu(...) nie szukać problemy w sobie.''
** Kawałek tekstu Kamila Bednarka. 

9 komentarzy:

  1. Jejciu, genialne. Hahahaha Amy się prawie wyjebała xD. Jestem ciekawa tego spotkania z Harrym. Rozdział długaśny i takie mi się podobają ;). Wpadaj do mnie http://not-afraid-of-death-1d-ff.blogspot.com/
    Całuski
    Kasiaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczyna się świetnie i bardzo ciekawie. Początek wciąga, dlatego z pewnością będę zaglądać tutaj częściej, żeby poznać dalsze losy bohaterów. Z niecierpliwością czekam. x

    http://delirium-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm zapowiada się ciekawie :) Nie czytałam bloga na, którym 1D są aniołami, więc chętnie jeszcze wpadnę ;)
    Zajrzyj do mnie http://mam-pistolet-dwa-naboje-i-nas-dwoje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne. Asnie lubie takie opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietne. Asnie lubie takie opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny początek *o* zbiję cię że mi nie powiedziałaś o tym blogu! kochana masz talent! ;* -twoja Natalcia

    OdpowiedzUsuń
  8. Super<3 masz wielki talent! <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz coraz bardziej motywuje mnie to szybszego pisania. Dla was to tylko chwila, tylko kilka malutkich literek, a dla mnie wielka satysfakcja i motywacja.

Layout by Switch