Music

wtorek, 25 lutego 2014

Chapter I

,, Czy anioły widzą też światło zakryte za chmurami?
Czy doceniają każdy nasz najmniejszy drobiazg?''



     3 września 2013 roku, godzina 03:03

     Cichy dźwięk uderzających o mój parapet kropli deszczu, połączony był z pięknymi, jasnymi błyskawicami, które bez celu błądziły po zatłoczonym w czarnych chmurach niebie. Oznacza to, że nadeszła burza.
Próbowałam ponownie zasnąć lecz światło, które przedostawało się przez  moje okno nie pozwalało mi na to. Niechętnie wstałam z miękkiego łóżka, podchodząc, aby je zasłonić. Jednak zaintrygowało mnie, że w ogrodzie przed moim domem ktoś stał. Był to chłopak podobny do tego, którego widziałam na rysunku, tylko ten nie miał wielkich czarnych skrzydeł.
Wzięłam pierwszą lepszą bluzę i wsunęłam ją błyskawicznie na siebie. Zeszłam bezszelestnie na dół i wyszłam przed dom.
-Coś się stało?-zapytałam podchodząc coraz bliżej. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, ponieważ dookoła panował mrok.
-Ty się mnie nie boisz-stwierdził, a ja usłyszałam niską barwę jego głosu. Skądś ją rozpoznawałam.
-Louis?-szepnęłam.
-Wiedziałem, że coś ukrywasz-powiedział bardziej do siebie, niż do mnie.
     Nagle wszystkie światła pogasły i dookoła mnie panował już zupełny mrok. Próbowałam się przyjrzeć, ale jedyne co widziałam to czerń. Po chwili jasna błyskawica oświetliła ciemne niebo, ale jego już tutaj nie było. Ogarną mną niepokój.
Jak najszybciej pobiegłam do swojego pokoju. Trzęsącymi dłońmi zamknęłam drzwi na klucz i jak najszybciej wskoczyłam do łóżka.
Nigdy w życiu nie czułam takiego czegoś.  Co to za uczucie?
   Strach.


 3 września 2013 roku, godzina 08:36
    
 -Kochanie otwórz te drzwi!-rozkazała moja mama próbując niespokojnie dostać się do mojego pokoju. Niepewnie podeszłam do nich i lekko przekręciłam zamek. Tak, że po chwili moja rodzicielka mogła wejść do środka.- Spóźnisz się do szkoły.-Dodała wściekle przekraczając próg.
-Mamo, mogę dzisiaj nie iść? Jeszcze nigdy nie opóźniłam ani jednego dnia w szkole i jestem zawsze najlepszą uczennicą-próbowałam wymigać się.
-Dopiero drugi dzień szkoły!-powiedziała z wściekłością.
-Ale mamo, nie chce dzisiaj iść!-zapewne wyglądałam jak małe dziecko, które próbuje wymusić na rodzicu  kupno nowej zabawki.
-Dlaczego niby?-przyjrzała mi się uważnie. Nie mogę jej okłamać. Anioły nie kłamią. Zrezygnowałam.
-Dobrze, ten raz ci daruje. Ale nie myśl sobie, że następnym razem ci się uda. Masz iść później do Amy po lekcje-wyszła i już jej nie widziałam.
-Dobrze mamo-rzuciłam bardziej do siebie, zamykając drzwi i ponownie położyłam się na wygodne łóżko.


3 września 2013 roku, godzina 12:35

    Nerwowo szukałam jakiegokolwiek wyjaśnienia tego, co zaszło ostatniej nocy. Zrezygnowana ostatecznie zajrzałam do księgi aniołów.
-To niemożliwe, aby niczego tutaj nie było!-powiedziałam sfrustrowana, rzucając  księgę na podłogę. Gdyby rodzice się dowiedzieli, że tak potraktowałam świętą rzecz, miałabym ostro przechlapane. Niby książka, bez której żaden anioł by sobie nie poradził. Ciekawe. Szkoda tylko, że nie ma tam czegoś co jest pożyteczne.
-Kochanie, czego szukasz? Mogę ci pomóc-moje serce zaczęło bić szybciej.
Automatycznie  odwróciłam się  i ujrzałam tam średniego co do wielkości blondyna, o wyjątkowo pięknych, błękitnych tęczówkach.
-Co ty tu robisz?-zapytałam nie spuszczając z niego wzroku.
-Stoję, nie widać?-uśmiechnął się, lecz ja nie dowierzałam w jego głupotę.
-Akurat ślepa jestem, dzięki za informacje-zirytowałam się.- Kim ty w ogóle jesteś?
-Niall Horan, chodzimy razem do klasy.
-Aha, dobra. Po co tutaj przyszedłeś?- zadałam kolejne pytanie.
-Twoja mama poprosiła mnie, abym się tobą zaopiekował, więc jestem-uśmiechnął się promieniście. Nie mogę zaprzeczyć, wyglądał ślicznie.-Jestem aniołem, tak jak ty.-Dodał, a mnie to zdjęło z tropu. Czyli są tutaj jakieś anioły, oprócz nas?
-Jesteś aniołem?-wyszeptałam zszokowana.
-Tak-również powiedział szeptem.-Ale razem ze mną do klasy doszło trzech złych aniołów. Jestem tutaj. aby ciebie ochronić przed nimi.

Przecież Louis wczoraj doszedł. 

Przełknęłam ciężko ślinę, a moje serce zatrzymało się na kilka długich sekund.


 3 września 2013 roku, godzina 20:59

   Chłopak już dawno poszedł, a rodzice jeszcze nie wrócili. Dostałam niedawno SMS-a  od taty, że dzisiaj będą w domu bardzo późno. Nie mogłam uwierzyć. Musiałam sama zostać w domu.
Jak nigdy w życiu się nie  bałam,  to teraz coś dziwnego władało moimi emocjami. Nie chce tego uczucia!

    Wzięłam głęboki wdech, a po chwili wydech. Zeszłam długimi schodami do kuchni. Wyjęłam z lodówki sok marchewkowy i nalałam go w szklankę. Upiłam dużego łyka napoju. Gdy tylko skończyłam weszłam do przed pokoju i zaczęłam się ubierać. Bardzo rzadko wychodziłam o tej porze, ale nie chciałam siedzieć samotnie w tym budynku.
Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz.
   Zaczęłam bezsensownie chodzić po ulicach miasta, nie wiedząc, gdzie mam się podziać.Powoli zaczęło już się robić ciemno.
-Stój-miałam już skręcać, ale zatrzymał mnie jakiś głos. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam chłopaka o ciemnej karnacji  i intensywnych czekoladowych tęczówkach.
 Włosy idealnie współgrały z coraz to ciemniejszym kolorem nieba, a za nim widniały czarne chmury zapowiadające kolejną burze. Świetnie. 
-Tak?-spytałam spokojnie, na ile tylko mogłam.
W mgnieniu oka znalazł się przede mną i nie było sensu zadawać pytania ''jak on to zrobił''. Dobrze wiedziałam, że był aniołem.
-Jesteś Holly Smith, prawda?-jego głos był obojętny, jednak w jego oczach zauważyłam błysk.
-Tak-powtórzyłam.-Kim ty jesteś?
-Zayn. Zayn Malik.
-Coś się stało, że muszę tutaj stać i marżnąć?-zadałam kolejne pytanie, a po moim ciele mimowolnie przebiegły dreszcze.
Nie zauważyłam nawet kiedy, przeniosłam się do ładnie umeblowanego budynku. Ulżyło mi trochę, gdy tylko poczułam ciepło na swojej skórze.
-Przepraszał, nie potrafię do końca panować nad sobą. Chcesz coś do picia? Jedzenia? -dodał po chwili, a ja podniosłam lekko brwi ze zdziwienia.
-Nie, dziękuje?-sława niepewnie wydostały się z moich ust. Nadal byłam zaskoczona jego zmianą.
-Może jednak skusisz się na kakao? Każdy dobrze wie, że je kochasz.
-Że co?-zatkało mnie.- Skąd to wiesz?
-Ponieważ wszystkie dziewczyny lubią kakao? A  po za tym znam cię już trochę-uśmiechnął się przyjemnie. Przyjrzałam mu się uważnie.
-Nie wszystkie, Amy nie lubi-zaprzeczyłam nadal czujna.
-Kto to?
-Moja przyjaciółka-starałam się kontrolować, aby na niego nie warknąć.
-To ta, która by się wczoraj skasowała w korytarzu gdyby nie ty?-zaśmiał się, ale mi to przypominało śmiech z jakiś starych horrorów.
-Tak-nagle zamilkł.
Poszedł do jakiegoś innego pomieszczenia. Jako, że nie chciałam zostać sama, powędrowałam za nim.


  3 września 2013 raku, godzina 03.03

''Na pewno znasz takie noce, ten destrukcyjny moment, kiedy każda z myśli waży grubo ponad tonę''

     Rodzice wciąż nie wracali. Niepewnie wstałam i podeszłam do okna. Stał tam. Szybko je zasłoniłam i próbowałam uspokoić swoje nerwy. Po chwili spojrzałam ponownie na już puste miejsce. Wypuściłam powietrze z ulgą, ale gdy się odwróciłam, zamarłam.
-Mówiłem, że musimy się spotkać-był to bardzo wysoki brunet z burzą wielkich loków na głowie. Spojrzałam w jego oczy, które były tak zimne, że przeszedł mną dreszcz.
-Kim. ty. jesteś?-jąkałam się, co widocznie go rozbawiło.
Pierwszy raz poczułam coś tak bardzo silnego. Wcześniej to był niepokój, ale teraz trudno było mi złapać oddech, a myśli wariowały po całej mojej głowie. Co się dzieje?
-Tak jak ty aniołem-jego malinowe usta wykrzywiły się w uśmieszek.
-Czy.li ty jesteś tym Aniołem Ciemności?- stwierdziłam. Odsunęłam się odruchowo do tyłu, lecz wpadłam na drzwi balkonowe.
-Owszem-zbliżył się.
Zamknęłam na chwilę oczy, aby się uspokoić. Lecz, gdy tylko je otworzyłam, stałam w ogrodzie.  Rozejrzałam się, ale nigdzie go nie było. Moje serce uderzało o klatkę piersiową z taką siłą, iż miałam wrażenie, że zaraz wyleci z niej.
       Chwilę później pojawił się razem z chłopakiem o ciemnej karnacji. Oby dwoje mieli wielkie, wystające, czarne skrzydła.
-Gdzie ja jestem?-sparaliżowana ledwo wypowiedziałam te słowa. Chciałam przełknąć wielką kulę, która wyrosła mi w gardle.
-Spokojnie, dowiesz się w swoim czasie-zaśmiał się złośliwie. Z oczu Zayn'a widziałam, że nie jest tutaj z własnej woli, a jego usta bezdźwięcznie wypowiedziały: ''przepraszam''.
-Spróbuj tylko coś jej zrobić!-usłyszałam krzyk, prawie że warknięcie tuż za mną. Już po chwile stał obok mnie blondyn. Chwila, skąd on wiedział, że tu jestem?
-Niall? Co ty tu robisz?

~*~

-Holly, obudź się-otworzyłam powoli oczy. Gdy tylko zauważyłam, że jestem w swoim pokoju z blondynem, szybko się w niego wtuliłam.
-Cii, to tylko sen-szepnął mi do ucha. 

16 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie piszesz :)
    (nie mam konta więc będę podpisywała się...)
    -MRS.PAYNE

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu, zajebisty! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Świetne :* Zapraszam do mnie http://not-afraid-of-death-1d-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! Boski Rewelacja haha ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog został pomyślnie dodany do Katalogu :)
    http://katalog-opowiadan-o-celebrytach.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej nawet spoko, może wpadnę jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. super piszesz :) czekam na kolejną część opowiadania, mam nadzieje że szybko ją dodasz~Karola ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na nexta, wciągające KC ;* ~Paulaa ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham *o* czekam nn ;* kc ;*~Patsi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakochałam się *.* Wciąga Super ! czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  10. beautiful *o* (sorry, nie mam konta)~Amela

    OdpowiedzUsuń
  11. super! mam pytko : był tu chapter 2, ale kiedy skończyłąam czytać 1 zniknął ... czemu? Daj następny rozdział! tylko szybkoo... <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj przepraszam, byłam na telefonie i przez przypadek wzięłam i przywróciłam wersie roboczą. Ciesze się ze się podoba :)

      Usuń
  12. " nie chce ci nic zrobić ani zgwałcić" rozwaliło system! :D czekam na następne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurwa! zajebisty! kocham cie i tego bloga! <333 -twoja Natalcia ;*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz coraz bardziej motywuje mnie to szybszego pisania. Dla was to tylko chwila, tylko kilka malutkich literek, a dla mnie wielka satysfakcja i motywacja.

Layout by Switch