Holly
-Dobrze, więc opowiedz mi wszystko co się stało i wszystko co wiesz.-Zadecydowałam popijając kubek gorącej herbaty.
-Hm, więc od czego tutaj zacząć.-Zastanawiał się przez chwilę. -Jak wiesz urodziłem się kiedy nasza mama miała 14/15 lat. Później okazało się, że to była przymusowa ciąża. Można powiedzieć, że to taka nasza tradycja od setek lat. Polegała ona na tym, że dziewczyna w wieku 14 lat musi znaleźć sobie wybranka życia i zajść z nim w ciąże. Kiedy byłem malutki opiekowali się mną bez przerwy, ale gdy zacząłem bardziej rozrabiać. Ha! Poprawka to coś co było we mnie. Zawieźli mnie do Isabelle. To była królowa Aniołów. Opowiem ci później więcej o niej, ale musisz wiedzieć, że ona nie jest tak prawdę dobra. Nigdy nie była. Zabrali mnie do niej i kiedy ona stwierdziła, że zostałem opętany w nocy gdy spałem spakowali się i tak po prostu zwiali. Trochę trudno było mi przywyknąć to samotności, ale pewnego razu gdy poszedłem na cmentarz, spotkałem pewnego wampira. On wyjaśnił, że nie chce dalej żyć i uzgodniliśmy, że po prostu zabije go na oczach innych i tak stałem się przywódcą wampirów. Uczyłem się jak przetrwać w nowej postaci no i mi się udało. Tak właśnie wygląda moja historia życia.-Dokończył, a ja odstawiłam kubek na szklany stolik, który był parę metrów przed kanapą.
-A co z rodzicami? Chyba gadałeś z jakąś rodziną po ich odejściu?-Przyglądałam się mu z zaciekawieniem.
-Tak gadałem z jej rodziną. Dowiedziałem się tylko tego, co ty o niej wiesz.-Zawahał się.
-Dobrze, jak nie wiesz za wiele o nich to trudno, ale opowiedz mi coś o tym świecie. Wszystko co wiem to jest z książek, albo z internetu. Rodzice uważali, że lepiej będzie jak nie będę nic wiedziała o tym świecie.-Wkurzyłam się bardziej na nich, ale nie, muszę się uspokoić. Zaczęłam głęboko oddychać. Zauważyłam, że on mi się przygląda. Zmarszczyłam czoło w geście obronnym.
-Założyli Ci blokadę.-Odparł wracając to swojej poprzedniej czynności czyli picia czegoś czerwonego...Czekaj...O boże! to krew! Ej chwila, jaką blokadę?!
-Co założyli?-Zapytałam krzywiąc głowę tak jakbym byłam małą dziewczynką i ktoś mi tłumaczył coś czego nie rozumie.
-Blokadę. Wiesz, że istnieje ten świat, ale zablokowali Ci najważniejsze informacje świata pozaziemskiego. Pomogę Ci ją odblokować, ale to wieczorem. Teraz powinnaś się położyć spać. Wyglądasz jakbyś nie spała jakieś 48 godzin.-Przyjrzał się uważnie.
-Bo nie spałam.-Odparłam ziewając. No pięknie. Zmęczenie dopadło mnie tak jakbym właśnie dostała w twarz.
-Chodź, pokaże ci gdzie możesz spać.-Wyszedł z pomieszczenia czekając na mnie. Wstałam i pomaszerowałam za nim. Zamknął drzwi na klucz.
-Po co on je zamyka?-Zapytała się w myślach.
-Tam mam wiele dokumentów i informacji, których nikt oprócz ciebie nie może zobaczyć. -Powiedział jakby czytał mi w myślach. Przełknęłam ciężko ślinę. Szliśmy w stronę klatki schodowej. Weszliśmy piętro wyżej. Otworzył drzwi używając kodu.-Po co im kod?!-Pytałam w myślach. Drzwi się otworzyły, a za nimi ujrzałam wielki apartament. Długi, szeroki salon połączony z kuchnią. Drzwi podajże do łazienki, długie kręcone schody.
-Oto twój nowy dom. Kod to *9794* Na górze są 4 pokoje, więc masz sporo miejsca by porozwalać swoje ciuchy na każdą porę roku. -Zaśmiał się, a ja na niego spojrzałam oczami jak pięciozłotówki. -Przewidziałem, że kiedyś się zjednoczymy i razem będziemy chcieli zniszczyć rodziców, więc kazałem im zrobić ten apartament specjalne dla ciebie.
-Yy, nie wiem co powiedzieć. Dziękuje.-Odparłam speszona. Myślałam, że wampiry i to jeszcze niedawno opętane przez demony są złe, a tu proszę..
-W pierwszym pokoju od lewej, masz swoje ciuchy. Kiedy ci opowiadałem jak to się stało, że stałem się wampirem jeden z moich wampirów poszedł do twojego pokoju po wszystkie rzeczy.-Dodał, a to kompletnie mnie zamurowało. Ktoś grzebał w moich rzeczach bez pozwolenia?!
-Co? Nie wyrażałam na to zgody!-Oburzyłam się jak małe dziecko. W sumie przy nim czułam się taka mała i drobna. Dosłownie jakbym miała 7 lat, a on zabrał mi książkę, która mnie interesowała.
-Jestem od ciebie starszy. Nie muszę cię pytać o zgodę. -Odparł, a ja miałam ochotę go rozszarpać jak kot, mysz. -Idź się połóż spać. Nikt oprócz mnie i pokojówki nie zna kodu, a ona raczej cię nie tknie. -Zaśmiał się i wyszedł. Nie pewnie przeszłam się po apartamencie. Poszłam do 'kuchni'. Meble były nowoczesne koloru czerwieni i bieli.
Zawsze marzyłam o takim kolorze kuchni.. I o takich meblach. Tak jakby czytali mi w gustach.
Dotknęłam opuszkami palów blatu stołu. Był czysty. Tak jak nowy. Nawet moje biurko jest brudne kiedy je sprzątam i po godzinnym szorowaniu nawet jest brudniejsze od tego.
Przeszłam kawałek dalej i ujrzałam wielki salon
Był przepiękny. Poszłam to tych tajemniczych drzwi. Otworzyłam je i to co ujrzałam sprawiło mnie w osłupienie. Był to mały pokoik koloru jasnego brązu, a w nim wiele przeróżnych zabawek dla zwierząt. I na małym łóżeczku spał mały czarny szczeniak-Labrador, a koło niego leżał biały w czarno-brązowe łaty kotek.
W szklanej półce z małymi dziurkami bawiły się dwie małe myszki, a obok nich w kolejnej szklanej półce chodziła wielka tarantula....
-Co?! O boże, hahaha-Zaczęłam się śmiać na przywracające wspomnienie jak to Amy u nas spała, a ja jej na poduszkę położyłam wielkiego czarnego pająka. Nie odzywała się do mnie przez pół miesiąca, ale było warto. Jej reakcja była-Bezcenna. Wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Zaczęłam się kierować w stronę schodów. Gdy już byłam przy nich weszłam na górę. Korytarz był przepiękny. Weszłam do pierwszego pokoju, Był to mały pokoik z dwuosobowym łóżkiem, starą brązową komodą i wielką szafą. Ściany były koloru szarego, na jednej z nich widniała wielka tapeta z panoramą Londyn nocą.
-Wymarzony pokój Amy.-Powiedziałam po cichu i wyszłam oglądać dalej. Kolejny Pokój to była łazienka. Kolorowe płytki, wielka wanna, półki z zapalonymi świeczkami nocnymi. Pralka, a na niej leżały jakieś ciuchy.
-Pewnie piżama.-Pomyślałam i zmęczona zamknęłam drzwi wchodząc do pomieszczenia. Nalałam ciepłej wody do wanny. Rzuciłam z siebie wczorajsze ciuchy i weszłam do gorącej cieczy. Po 20 minutach wyszłam wycierając się dokładnie i wkładając piżamę. Opuściłam pomieszczenie i przeszłam dalej. Kolejny pokój był wielki, a w nim były 2 duże szafy, półki, a na nich różne ozdoby. Trzy różnie poustawiane łóżka. Ściany były pomalowane na pomarańczowo. Wyglądało pięknie.
Jedno wielkie dwuosobowe łóżko. Biało-czarne meble. Długie okna, które bez odstępów znajdowały się na szerokiej ścianie. Drzwi na balkon. Pokój ze snów. Biała ściana, a na niej obrazy i kilka moich rysunków! jak? Dobra nie męcz się odpowiedzią. Wskoczyłam na łóżko i obtulona kołderką udałam się do Krainy Morfeusza.
Amy
-Ktoś wie gdzie może być ten Stefan?-Zapytałam. W ogóle nie wiem po co zadałam to pytanie. Przecież oni nawet nie wiedzą kto to jest, nawet ja nie wiem kto to jest.
-Jak jest wampirem to powinien być zapisany w kronice aniołów.-Odparł bez zastanowienia blondyn na co ja tylko krzywo się na niego spojrzałam.
-Kronika aniołów? -Nie zdążyłam się ugryźć w język. Spuściłam wzrok ukrywając nie proszonych gości, którzy weszli na moje policzki już zimne od mrozu.
-Tak. Kronika aniołów to inaczej taki jakby spis danych istot pozaziemskich. Można znaleźć tak różne informacje.. No taka jakby biblioteka z różnymi legendami, informacjami i danymi osobistymi.-Tłumaczył tym razem lokaty. -Chyba łatwiej by było nam szukać jakbyśmy się rozdzielili.-Dodał po chwili ciszy. Był to świetny pomysł. Tylko dlaczego ja na niego nie wpadłam?!
-Wow, Styles! W końcu odzyskałeś zdrowy rozum!-Krzyknął Liam ściskając przyjaciela/wroga czy kim tam są- Dobra to tak. Amy, Niall i Louis. Wy idźcie to tej biblioteki, a ja z resztą pójdziemy na cmentarz. Za godzinę się spotkamy przed ratuszem.-Zadecydował. W sumie mi to pasowało, więc tylko kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam.
-Co? dlaczego mamy iść z tobą?-Zaprotestował Harold.
-Ponieważ jako jedyny mam w pełni sprawny umysł, a po za tym trzy złe dusze poszukujące opętaną dziewczynę. Coś kiepsko to widzę. -Na jego twarz wpłynął lekki grymas przerażenia. Można przyznać, że słodko wyglądał.
-Dobra nie kłóćcie się. Za godzinę przy rauszu. Niall gdzie jest to coś o czym gadamy?-Przerwałam im dość przyjemną wymianę słów. Chciałam jak najszybciej się pogodzić z przyjaciółką bo już nie wytrzymam. Mam wielkie wyrzuty sumienia! Ale nie wiem czemu. To ona mnie okłam.. Dobra stop! Nie myśl o tym, musimy ją odnaleźć, zapewne sama nie raczy poinformować nas gdzie jest. Jakby jeszcze miała komórkę włączoną byłoby o wiele łatwiej, ale nie! Ona jak zwykle musi mnie denerwować! -Amy! uspokój się! Jej może stać się coś groźnego! To przecież wampir, a ona na pewno jest w ich miejscówce!-Usłyszałam głos w mojej głowie.
-W niebie.-Usłyszawszy odpowiedź przyjaciela zakryłam usta dłonią, lekko piszcząc przy okazji. - Hahah, żartowałem! Chodźmy musimy się pośpieszyć.-Dodał i zaczęliśmy się kierować w nieznane dla mnie miejsce. Raczej. Niall nas prowadził, ja szłam za nim rozglądając się dookoła czy nie ma żadnych wampirów czy wilkołaków, a Louis szedł na samym końcu.
***
-Niall tutaj chyba coś jest!-Krzyknęłam lecz później pożałowałam po wszystkie oczy w tym pomieszczeniu zwrócone były bezpośrednio na mnie. Speszona spuściłam wzrok czując jak moje poliki robią się ciepłe i powoli zaczynały mnie piec.
-Gdzie?-Usłyszałam zachrypnięty głos przyjaciela koło ucha.
-Tutaj.-pokazałam ręką i zaczęłam czytać. -
*
Imię: Stefan
Drugie imię: Nathan
Nazwisko: Goldenmayer
Wiek: 20 lat *wampir*
rodzina:
*rodzice:
Pani Eve Goldenmayer i Pan Eric Goldenmayer
*brat :Damon Goldenmayer
Email: ********
Pesel: 006449812325 (przypadkowe liczby)
Adres: Bloody night 26/85
Ulubione miejsce: cmentarz
*
-Ja też coś mam.-Obróciliśmy się i ujrzeliśmy Louisa z jakąś grubą księgą. Po chwili i on zaczął czytać. -
*
Stefan Nathan Goldenmayer notowany za wielorazowe bójki, kradzieże i porywanie dzieci. W wieku 16 lat trawił do poprawczaka na 2 lata w Liverpool. Od tamtego czasu on z rodzicami otrzymali zakaz ruszania się z miasta. Ma brata bliźniaka, który 3 lata temu pomógł mu zwiać z ośrodka, w którym musiał się znajdować. Od tamtej pory słuch po nich zaginą. Policja twierdzi, że mieszkają pod adresem :bloody night 26/85. To miejsce jest pod obserwacją służb specjalnych.
*
-Skończył czytać i zamknął księgę.-No nieźle. Holly ładne ziółko sobie wzięła.-Dodał po czym odłożył przedmiot na półkę.
-No to jesteśmy w punkcje wyjścia, znowu. Musimy sprawdzić to miejsce. Może mają jakieś tajne przejścia do domu i dlatego policja ich nie namierzyła. Ciekawe czy chłopacy coś znaleźli.-Powiedziałam zrezygnowanie odkładając książkę.